Dariusz Jabłoński

Jako zapaśnik marzyłem, aby zdobyć medal w Igrzyskach Olimpijskich. Trzykrotnie rywalizowałem w tej prestiżowej imprezie, lecz bez sukcesów. W wieku 31 lat, po raz ostatni wystartowałem w IO, które miały miejsce w Atenach w 2004 roku. Rok wcześniej zdobyłem złoty medal w Mistrzostwach Świata, więc byłem jednym z faworytów. Jednak, już w pierwszej walce, przegrałem z Rosjaninem.

Po zmaganiach w turnieju, wróciłem do wioski olimpijskiej. Tam poznałem Zbyszka, który pytał mnie o moją wiarę w Boga. Pod koniec zadał pytanie: „Darek, czy Jezus Chrystus jest w twoim sercu jako Zbawiciel i Pan?” Odpowiedziałem: „Tak”, a on odparł: „To świetnie”. Na pożegnanie dał mi broszurkę „4 Prawa duchowego życia”, gdzie było kilkanaście wersetów z Pisma Świętego.

Tamtego wieczoru w wiosce olimpijskiej, Bóg otworzył mi oczy. Gdy przeczytałem: „Oto stoję przed drzwiami i pukam. Jeśli ktoś usłyszy mój głos i otworzy Mi drzwi, wejdę do niego i spożyjemy wieczerzę: Ja z nim, a on ze Mną (Ap. 3, 20), ugięły się pode mną kolana. Zdałem sobie sprawę, że Jezus Chrystus stoi za drzwiami mojego życia i puka - nie jest wewnątrz, tylko na zewnątrz. Dotarło do mnie, że Chrystus umarł za moje grzechy i w tej właśnie chwili zobaczyłem siebie, jakby tonącego w bagnie swoich grzechów. Odczułem Jego wielką miłość. Zacząłem się modlić:

Panie Jezu, przepraszam za moje grzechy, dziękuję, że umarłeś za mnie. Otwieram swoje serce dla Ciebie, wejdź i zamieszkaj we mnie. Chcę iść za Tobą, uczyń mnie takim, jakim chcesz, abym był. Amen”.

Po jakimś czasie, zdałem sobie sprawę, że w moim sercu dokonało się największe zwycięstwo: Chrystus stanął na pierwszym miejscu podium. W Atenach Bóg dał mi więcej niż złoto olimpijskie, dał mi życie wieczne! Kiedy Bóg stał się dla mnie najważniejszy, zacząłem modlić się i czytać Pismo Święte. Odkryłem nową tożsamość, jaką mam w Bogu, że jestem Jego dzieckiem.

Jeśli chciał(a)byś dowiedzieć się jak łączyć sport z wiarą zapraszamy Cię na kurs Pełne zwycięstwo.    

Następne