Przemek Wieczorek

Podziel się

Kiedy miałem lat 19 straciłem obie ręce pod pociągiem. Lewą rękę urwał mi całą, a prawą miałem zmiażdżoną. Lekarze musieli ją amputować, ponieważ długo leżałem na torach.

Kiedy byłem młody, przez długi czas wychowywała mnie moja babcia. Moja biologiczna mama miała problem z alkoholem, przez co też wolała imprezy i pijackie towarzystwo, niż zajmowanie się swoimi dziećmi.

Byłem lubianą osobą, ale miałem problem z odrzuceniem, niskim poczuciem wartości, brakiem akceptacji, wstydem. Wszystkie te negatywne sprawy zaczęły ze mnie wychodzić mocniej gdy zamieszkałem razem z tatą oraz moją nową rodziną. Szukałem tożsamości wśród ludzi, którzy mieli kontakt z używkami. Niestety, sztuczną radość zaczęły sprawiać mi narkotyki, alkohol, łamanie prawa. Wchodząc w dorosłość miałem już dosyć takiego życia, jednak nie potrafiłem sobie z tym poradzić. Moja psychika była coraz bardziej zorana, a codzienność przygniatała mnie z każdą chwilą mocniej.

Wszystko mnie przerastało, a w sercu byłem przekonany, że cały świat nastawił się przeciwko mnie. Przestałem dogadywać się w domu, w szkole, a także wśród znajomych. Coraz częściej przychodziły do mnie myśli o tym, by ze sobą skończyć. Chciałem popełnić samobójstwo rzucając się pod pociąg. Miałem dosyć życia i nie widziałem dla siebie żadnego innego wyjścia. Wiedziałem, że trafię do piekła, ale byłem wtedy tak nieszczęśliwy, że wydawało mi się, że będzie to lepsze miejsce niż to na ziemi. To cud, że przeżyłem. Po tej sytuacji bardzo się załamałem. Wydawało mi się, że trafiłem do piekła i już nigdy więcej nie będę szczęśliwy. Bardzo cierpiałem i myślałem, że to cierpienie nie skończy się nigdy.

Pewnego dnia leżąc tak w łóżku, zawołałem do Boga, że jeśli jest i ma dla mnie jakąkolwiek szansę, by wyjść z tej beznadziejnej sytuacji, to niech mi pomoże, bo ja przegrałem wszystko.

Wiem, że w tym momencie przyszedł do mojego życia Bóg, chociaż nie zobaczyłem go fizycznie oczami - to poczułem, że stało się coś wyjątkowego, popłakałem się, a moje życie od tamtego momentu zaczęło się zmieniać. Gdy jestem blisko Boga, moje życie układa się lepiej. Dziś jestem szczęśliwym człowiekiem. Przez 5 lat byłem reprezentantem Polski w para taekwondo. Profesjonalnie trenowałem sport i przywiozłem medale dla Polski z mistrzostw świata i Europy. Skończyłem także studia - jestem pedagogiem specjalnym z wykształcenia. Mam pracę - pracuję z młodzieżą i osobami dorosłymi. Mam żonę, którą kocham. Jeżdżę po całej Polsce, by opowiadać o Jezusie który zmienił moje życie, także w formie rap. A przede wszystkim, Bóg nauczył mnie przebaczać sobie oraz innym, zabrał wszelki wstyd, niskie poczucie wartości, dając swoją tożsamość. Mogę śmiało powiedzieć, że mimo mojej niepełnosprawności, żyjąc blisko Boga jestem szczęśliwym człowiekiem.

Jeśli chciał(a)byś dowiedzieć się jak łączyć sport z wiarą zapraszamy Cię na kurs Pełne zwycięstwo

Następne